Po wygranych wyborach, Donald zebrał swych popleczników i mówi: - No kryzys mamy, a więc musimy podwyżki zrobić. - Ale gdzie? Jest to problem, zróbmy tak - ja będę podawać litery alfabetu, a wy podacie po jednym słowie na tę literę, i tam podwyższymy. To lecimy: 
 - A! - Alkohol! - zawołał pan Rostowski 
 - B! - Benzyna! - pan Arłukowicz 
 - C! - Cukier! - Sikorski 
 - D! - Drewno! - powiedział pan Pawlak 
 - E! - Elektryczność! - pan Schetyna 
 - F! - Fszystko! - rzekł pan Komorowski.