Przyjęcia do sekcji karate. Tłum chętnych, gdyż zajęcia prowadził będzie sam Wielki Mistrz - Holagoga San.
Sensei chodzi wzdłuż szeregu młodych chłopców i ocenia warunki fizyczne potencjalnych uczniów. Na końcu podchodzi do cherlawego chłopczyny, patrzy na niego krytycznie i odsyła go do domu.
- Ależ Mistrzu - prawie płacząc krzyczy chłopak - Ja jestem dobry. Ja wszystko mogę.
- Dobrze - odpowiada nauczyciel z chytrym wyrazem twarzy - Jeśli uda ci się spowodować, że ta belka (tu bierze spod ściany grubą na 5 cm dechę) rozleci się na kawałki to cię przyjmę.
- Zgoda - woła młody - Niech Mistrz ją mocno trzyma.


Mistrz złapał mocno dechę za końce, podniósł ją na wysokość głowy, stanął mocno w rozkroku i powiedział:
- Zaczynaj dziecko.
Chłopak oddalił się o dobre 10 metrów, pobiegł w stronę Mistrza i... z całej siły kopnął go w jajca.
Mistrz pozieleniał na twarzy, potem posiniał, a deska w jego muskularnych rękach rozleciała się na tysiące drzazg.
W centrum Warszawy facet stoi w olbrzymim korku już dobre pół godziny. Kolejka wcale się nie przesówa. Widząc za oknem przechodzącego policjanta otwiera okno i pyta:
- Co się stało? Dlaczego tak długo stoimy?
- Na środku skrzyżowania usiadł Marek Pol - minister do spraw infrastruktury - i powiedział, że jeśli każdy kierowca nie zapłaci 180 zł za winietkę, to on obleje się benzyną i podpali, a ja własnie zbieram składkę żeby pomóc w tym wszystkim.
Kierowca dziwi się że ktoś chce dawać pieniądze takiemu nieudacznikowi jak Pol i pyta:
- No to ile już pan uzbierał?
- Jakieś piętnaście litrów...
 
Pasażer taksówki klepnął kierowcę żeby się o coś zapytać. Tamten jak oparzony podskakuje pod sufit i traci panowanie nad samochodem,
- co pan taki nerwowy - pyta pasażer
- przez 25 lat byłem kierowcą karawanu...
Spotykają się dwaj studenci:
- Jak się masz?
- Żyję z pisania.
- Jak to?
- Piszę listy do rodziców z prośbą o pieniądze...
Dzień przed wigilią ,sprzatanie pieczenie itd a tu do drzwi puk puk.
Babka otwiera a tu rumunka z dzieciakiem-pani weż małego rumunka na święta.Babka po namyśle wzięła.
Mija rok wigilia a tu zmowu to samo.Puk puk i rumunka .Babka znowu wzięła małego rumunka na święta.
Znowu mija rok ,dzień Wigilijnej kolacji a tu puk puk.Babka woła do dziadka-no nie teraz idż Ty.
Dziadek otwiera znowu rumunka prosi z dzieckiem a dziadek - dziękujemy ale w tym roku mamy karpia.
- Synku, jesteś taki niegrzeczny, weź przykład z tatusia
- mama, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!
Nimfomanka, po skończeniu zakupów w supermarkecie, miala problem z zaniesieniem wszystkich zakupów do auta. Zauważywszy dobrze wyglądającego, muskularnego męzczyznę, poprosiła go o pomoc przy noszeniu zakupów, na co jegomość się zgodził. Tuż po wyjściu z supermarketu nimfomanka przysunęła się do niego i szepnęła mu do ucha:
- Wiesz, mam ciasną cipkę...
- Przepraszam, ale musi mi pani pokazać palcem, które to, dla mnie wszystkie japońskie auta sa identyczne...
Wśród Nowych Ruskich rozprzestrzenia się nowa moda na ozdabianie akwariów w stylu "Titanica". Spotkało się trzech takich pasjonatów i przechwalają się przed sobą, który lepszy.
Pojechali do pierwszego.
Akwarium na całą ścianę z dziwacznymi rybami, a na dnie wala się zastawa stołowa, zardzewiałe miski i inne tego typu drobiazgi.
- To wszystko kupiłem w Londynie na aukcji, same oryginały z Titanica!
Drugi przerywa:
- Wszystko to ch*j. Jedziemy do mnie...
Pojechali i oczom ukazał się szklany sześcian na podjeździe, pełny ryb wszelakich, a na dnie burta Titanica sterczy.
- To oryginalna kopia, kupiłem ją od Camerona!
Trzeci mówi:
- To wszystko to amatorszczyzna. Jedziemy do mnie, zobaczycie profesjonalne rozwiązanie.
Przyjeżdżają i patrzą: w basenie pływają kawałki lodu, nie ma żadnej ryby, za to na dnie leży... skurczony... zamarznięty... Leonardo di Caprio....

(: poprzednia | 622 | 623 | 624 | 625 | 626 | 627 | 628 | ... | 986 | następna :)