Przyjeżdża kierownik na budowę.
Patrzy, a tam wielki dół o średnicy 10 m i głęboki na jakieś 100 m.
Zagląda do niego i stwierdza, że na samym dole świeci się wielka żarówa.
- Co to ma być?! - pyta brygadzistę.
- No jak to co? Wszystko zgodnie z rysunkami! - odpowiada ten, pokazując papiery.
Inspektor bierze rysunek, odwraca go o 180 stopni i wrzeszczy:
- K**wa, to przecież jest latarnia!
Najlepszy przyjaciel człowieka na czterech nogach?
- Łóżko.
 
W piaskownicy matka zauważa, że dziecko coś żuje.
- Co masz w buzi?
- Mięsko
- A skąd?
- Przypełzło
Z dzienniczków uczniowskich:
Mateusz leży pod ławką na lekcji geografii udając rodzącą kobietę i wydając przy tym realistyczne odgłosy.
Zamknął panią szatniarkę w szatni i żąda okupu.
Cieszy się, że dostaje coraz więcej uwag.
Cieszy się, bo kolega się cieszy, że dostaje coraz więcej uwag.
Wysłany po kredę, przyniósł cały karton twierdząc, że pani woźna zwiększyła wydobycie rudy kredy.
Przychodzi chińczyk do baru przy autostradzie A-4 i mówi
-cziang cziank czui coca-cola
A barman na to:
-przepraszam,szklaneczkę czego?
To Chuck Norris nauczył prąd kopać.
- Jak się nazywa człowiek, który chodzi o kulach?
- Okulista.
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- O rany, sir, co się panu stało? - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona Stefana.
- Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.

(: poprzednia | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | ... | 986 | następna :)