-jakie jest najwieksze zagrozenie w seksie grupowym?
-ze cie pomina
Pewien facet poderwał panienkę w barze. Po seksie rzekła mu, że był to jednorazowy wybryk, tylko na jedną noc, ponieważ nie szuka stałego związku. Po policzku pociekła mu łza. Dziewczyna trochę się przestraszyła i zaczęła go przepraszać...
- Nie! Po prostu były to najpiękniejsze słowa jakie w życiu słyszałem - odpowiedział szczerze wzruszony...
 
Idzie homoseksualista chodnikiem. Z pobliskiej budowy kolesie krzyczą:
- Cześć, ped*le!
- Czołem, śmierdzący, brudni robole!
Na drugi dzień tenże sam kolo przechodzi obok budowy. Z murów niesie się okrzyk:
- Cześć, geju!
- Czołem, panowie architekci!
Dwóch wieśniaków jedzie starym autem po jakiejś bocznej drodze. Pierwszy mówi:
- Zobacz, stary. Widzisz to drzewo w dolince? Pod nim po raz pierwszy upawiałem seks.
- Super - mówi drugi. - Jak było?
- No, cóż. Pospacerowaliśmy trochę, potem padliśmy na trawę i kochaliśmy się przez kilka godzin.
- No to super.
- Gdzie tam super. Nagle podniosłem głowę i zobaczyłem, że patrzy na nas jej matka.
- O, w mordę. I co powiedziała?
- No co miała powiedzieć? "Meee!’
Wielki, ogromny, wielopietrowy supermarket, w ktorym kupicie wszystko.
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawce, dajac mu jeden dzien okresu
probnego zeby go przetestowac.
Po zamknieciu wzywa szef nowego sprzedawce do biura:
No to ile dzis zrobil pan transakcji? - pyta sprzedawce.
Jedna, szefie.
Co? Jedna?! Nasi sprzedawcy maja srednio od szescdziesieciu do
siedemdziesieciu transakcji w ciagu dnia! Co pan robil przez caly dzien?
A własciwie to ile pan utargowal?
Trzysta osiemdziesiat tysiecy dolarow.
Szefa zatkalo.
Trzy... sta osiem... dziesiat tysiecy? Na Boga, co pan sprzedal?!
No, na poczatku sprzedalem maly haczyk na ryby...
Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiat tysiecy?
Potem przekonalem klienta zeby wzial jeszcze sredni i duzy haczyk.
Nastepnie przekonalem go, ze powinien wziac jeszcze zylke.
Sprzedalem mu trzy rodzaje: cienka, srednia i gruba.
Wdalismy sie w rozmowe.
Spytalem gdzie bedzie lowic. Powiedzial, ze na Missouri, dwadziescia mil na polnoc.
W zwiazku z tym sprzedalem mu jeszcze porzadna wiatrowke, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, poniewaz tam mocno wieje.
Przekonalem go, ze na brzegu ryby nie biora, no i tak poszlismy wybrac lodz motorowa.
Spytalem go jakie ma auto i wydusilem z niego, ze dosc male aby odwiezc lodz, w
zwiazku z czym sprzedalem mu przyczepe.
I wszystko to sprzedal pan czlowiekowi, ktory przyszedl sobie kupic jeden, jedyny haczyk na ryby?!
e. On przyszedl z zamiarem kupienia podpasek dla swojej zony.
Zaproponowalem mu, ze skoro w weekend nici z seksu to moze pojechalby
przynajmniej na ryby...
Sprawa rozwodowa:
- Co jest przyczyną pozwu?
- No
- Mąż pije?
- Nie
- Narkotyki?
- Nie
- Mało zarabia?
- Nie, nieźle zarabia
- Bije panią?
- Nie
- Nie zajmuje się dziećmi?
- Zajmuje
- Zdradza panią?
- Ależ skąd!
- Nie zaspokaja panią seksualnie?
- Nie, z tym wszystko OK.
- Nie pomaga pani przy pracach domowych?
- Pomaga, robi wszystko, co potrzeba
- To, co jest przyczyną rozwodu?!
- Wysoki Sądzie, musiałby Wysoki Sąd zobaczyć, z jaką miną on to robi...
Koleś rozpoczął nową pracę, wzywa go szef (niejaki Wilson) i mówi:
- Jeśli poślubisz moją córkę dostaniesz kierowniczą posadę, Mercedesa i milion dolarów rocznej pensji.
- A co z nią nie tak? - pyta koleś
Szef pokazał zdjęcie najszkaradniejszej dziewczyny jaką kiedykolwiek koleś widział i mówi, że nie tylko jest taka brzydka, ale również głupia jak but.
- Szefie wiem że to kupa kasy ale ona nie jest tego warta.
- Pięć milionów rocznie i apartament na Long Island - Wilson bogaty jest
Koleś pomyślał, zgodził się, pod warunkiem że podczas sexu będzie jej zakładał worek na głowę.
Niecały rok później, bogaty już koleś kupił sobie Van Gogha i chciał go powiesić na ścianie. Wlazł na drabinę i woła do żony:
- Przynieś młotek!
- Przynieść młotek, przynieść młotek, przynieść młotek - żona lata w kółko mrucząc do siebie - ale w końcu przynosi młotek.
- Przynieś gwoździe!
- Przynieść gwoździe, przynieść gwoździe, przynieść gwoździe - żona znowu mrucząc biega po domu, ale udaje się jej znaleźć i dać mężowi gwoździe.
Koleś zaczyna przybijać gwoździa i walnął się w palca.
- JA pie**olĘ!!!
- Przynieść worek, przynieść worek, przynieść worek...
Wchodzi kowboj do baru i patrzy - siedzi tam cud kobieta. Kowboj:
- Cześć. Kim jesteś?
Kobieta:
- Lesbijką...
- Eeeeee... To znaczy?
- Jak się budzę myślę o seksie z kobietą, jak jem śniadanie to myślę o seksie z kobietą, jak ide do pracy to myślę o seksie z kobietą, jak jem obiad, to myślę o seksie z kobietą, jak wracam do domu, to myślę o seksie z kobietą, jak zasypiam, to myślę o seksie z kobietą ...
- A Ty, kim jesteś?
- Jak tu przyszedłem to myślałem, że jestem kowbojem, ale teraz wiem, że jestem lesbijką.

(: poprzednia | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | ... | 33 | następna :)