FBI zrobiło casting na nowego super agenta. Do finałowego konkursu dostało się trzech mężczyzn: Polak, Rusek i Niemiec. Ich ostatnim zadaniem było wejście do pokoju i bez zawahania zastrzelenie osoby która siedzi na krześle.
Pierwszy wchodzi Niemiec, patrzy a tam siedzi jego teściowa, myśli sobie:
- Nie no, nie zabije teściowej, to matka mojej żony.
Odpadł z konkursu.
Drugi wchodzi Rusek, patrzy a tam jego teściowa, myśli:
- Nie no, to babcia moich dzieci, nie wypada jej zabić.
Przegrał.
Na końcu wchodzi Polak, słychać tylko krzyki, trzask i bicie. Wybiega zdyszany i mówi:
- Kurwa, jakiś debil nabił broń ślepakami, musiałem ją krzesłem zajebać
Sędzia do oskarżonej:
-Dlaczego zastrzeliła Pani męża z łuku

-Nie chciałam obudzić dzieci
 
Czarny kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem
odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło:
- No i k***a gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pie**olona wiosna do
k***y nędzy? Co za poj***ny kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi,
świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron
- gdzie to k***a wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie?
Śnieg z nieba napie**ala jakby ich tam w górze poj***ło… Niby ponoć
wiosna już jest, k***a - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, k***aaa …
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie… Kotów nie oszukasz…
Mąż telefonuje z polowania do domu:
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś? Jelenia?
- Nie.
- Dzika?
- Przepiłem całą pensję...
Mąż wpatruje się w świadectwo ślubu.
- Czego tam szukasz? - pyta żona.
- Terminu ważności!
I wtedy zaczęła się awantura.
Siedzę z żoną i teściami przed telewizorem. Pokazują jakąś kobietę. Mówię:
- Kurde, twarz znajoma!
- To znana aktorka porno! - odpowiada teść.

No i obydwu nam głupio się zrobiło.
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- O rany, sir, co się panu stało? - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona Stefana.
- Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.
Po imprezie rodzinnej zostało mnóstwo żarcia i sporo wódki. Następnego dnia żona idzie do pracy. Wraca wieczorem - niczego nie ma, tylko pijany mąż.
- Gdzie wódka? Gdzie sałatki i całe żarcie?
- A ty co myślałaś, że wyszłaś i życie się po tym zatrzymało?

(: poprzednia | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | ... | 131 | następna :)