Pewnej parze urodził się bardzo śliczny i mądry synek.
Gdy poszedł do przedszkola, przedszkolanki były nim zachwycone. Tańczył, śpiewał, recytował... Rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się małego Jasia, co by chciał.
- Ja bym chciał trzy żółte kuleczki.
Rodzice się zdziwili, pomyśleli sobie, że mały żartuje i kupili mu ciężarówkę zabawkę.
Gdy Jaś poszedł do podstawówki wszyscy nauczyciele byli wniebowzięci. Świetnie liczył, pisał wspaniałe wypracowania z polskiego... Rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się małego Jasia, co by chciał.
- Ja bym chciał takie trzy żółte kuleczki.
Rodzice znów pomyśleli, że to żarty i kupili mu kolejkę i klocki.
Gdy Jasio poszedł do gimnazjum, był już świetny we wszystkim. Przynosił same dobre oceny, więc rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się Jasia, co by chciał.
- Ja to bym chciał trzy żółte kuleczki.
Rodzice nie mogli zrozumieć, po co Jasiowi te kuleczki, ale za to kupili mu najnowszy model komórki.
Gdy Janek poszedł do liceum, zaskoczył wszystkich nauczycieli. Był świetny z fizyki, biologii, nawet z WF-u. Rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się Janka, co by chciał.
- Bardzo bym chciał trzy żółte kuleczki.
Rodzice nie przejęli się tym zupełnie i kupili mu nowy, superszybki komputer.
Gdy Jan zdał wspaniale maturę i poszedł na studia, wykładowcy nie mogli uwierzyć własnym oczom. Jan był po prostu genialny we wszystkim za co się zabrał Dumni rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się Jana, co by chciał.
- Kochani rodzice, chciałbym trzy żółte kuleczki.
Rodzice pomyśleli sobie, że za tak wspaniałe wyniki należy mu się coś więcej i kupili mu samochód.
Niestety, gdy Jan jechał swoim nowym samochodem miał straszny wypadek i trafił do szpitala. Rodzice szybko przyjechali, aby zastać swojego kochanego Jasia w bardzo ciężkim stanie. Zapytali się go, jak mogą mu pomóc.
- Ja... chciałbym... te trzy żółte kuleczki...
- Ale Jasiu - powiedziała przez łzy matka - po co Ci te kuleczki?
- Te trzy... żółte kuleczki... były mi po to...
I umarł.

Nauczycielka pyta Jasia:
- Powiedz, skąd biorą się śledzie?
- No... te, tego... hmm... Jeden śledzi drugiego!
 
Pani Kazała napisać jakich słów sie używa w domu najczęściej ! Jasiu Napisał jakich słów używał tata Kurwa Kurwa. Wezwij Tatę. Ja tu Kurwa żadnego błędu nie widzę?????????
Dzień Wigilii w przedszkolu. Dzieciaki wymyte, ubrane odświętnie, wypachnione. Pani cała dumna. Oto przez drzwi wchodzi wyczekiwany Sw. MIkołaj. Dzieci się radują. Nagle MIkołaj zza pazuchy wyciąga AK47 i zaczyna strzelać! wybija wszystko co do nogi! Krew się leje, wrzaski, kwiki i chaos! Mały Jasiu ostatkiem sił wybiega na korytarz, Mikołaj za nim! już Jasiu dopada do drzwi, ale Mikołaj zdołał go ukatrupić.
Jaki morał?

Święty Mikołaj trafia do wszystkich dzieci
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz ma na imię Paweł.

Wchodzi baba do windy, a tam schody a ona nie umie pływać.


Do restauracji wchodzi dwaj murzynów i mulat. Kelner podchodzi do murzymna:
- Co podać najjaśniejszy panie ?
Jasiu mówi :
- Mamo , co to jest sex ?
- Jak mężczyzna wejdzie w łóżku na kobietę i jej wsadzi ...
- Ale co wsadzi
- Ptaka z majtek
Jasiu ściąga majtki , a mam mówi :
- Na Boga , co to jest ?
Jaś idzie do mamy mówi:
- Mamo mam gazetę której tata nie mógł znaleźć.
Mama pyta:
- A gdzie ją znalazłeś?
- W moim pokoju.
- A gdzie była?
- Ja ją czytałem.
Nauczycielka kazała dziecia ułożyć zdanie
które będzie się odnosiło do rzeczy i osoby
dzieci sie zgłaszały kolejno przepytując
doszła do jasia
nauczycielka- jasiu przeczytaj jakie zdanie wymyśliłeś
jasiu- Gdzie ta szmata
nauczycielka- jasiu jeden do dyrektora

(: poprzednia | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | ... | 87 | następna :)