Nawalony zając wraca po nocy do domu. W pewnym momencie fiknął i zasnął. W międzyczasie
znalazły go dwa wilki i nie mogąc dojść do zgody, który go zje poobijały sobie mordy aż do utraty
przytomności. Rano zając się budzi, rozgląda się po pobojowisku i mówi:
- Ja to kiedyś po pijaku cały las rozwalę...
Jasiu pierwszego dnia przychodzi do szopki i zabiera figurkę Józefa. Drugiego dnia zabiera figurkę Marii. Trzeciego dnia zostawia karteczkę z napisem: "Jak na następny rok znowu nie dostanę rowerka, to nie zobaczysz więcej rodziców".
 
Ku przestrodze
Ojciec wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem,
ciągle ubrana w piżamy i bawi się w błocie wśród pustych pudełek po
chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były
otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego
śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy
bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę.
Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a
jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W
kuchni nie było lepiej: wlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były
porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było
wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy
tylnich drzwiach była usypana kupka z piasku. Mężczyzna szybko wbiegł na
schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie
zważał na to, tylko szukał swojej żony.

Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego.
Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i
zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne orozrzucane
zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym
wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.
Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę,
leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego,
uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z
niedowierzaniem i zapytał:

- Co tu się dzisiaj działo?

Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:

- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to
pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?

- Tak - odpowiedział z niechęcią.

- Więc dziś tego nie zrobiłam.
Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył -masakra. Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie - na samochody - niedowierzanie... Rabin mówi do księdza:
to niemożliwe, że żyjemy...
Ksiądz: no właśnie - to musi być znak od Szefa...
Rabin: tak, to znak od Szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami...
Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić. Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi. Rabin zakręcił i schował.
Ksiądz: a ty??
Rabin: a ja poczekam, aż przyjedzie policja...
Na komisariat doprowadzono trzech mężczyzn, oskarżonych o wywołanie bójki
w tramwaju. Komisarz przesłuch***e ich jednego po drugim. Pierwszy zeznaje
Murzyn:
- Moja nic nie rozumieć. Moja jechać sobie spokojnie tramwajem i nagle
mężczyzna, stojąca koło mnie, dać mi pięścią w buzie.
Drugi zeznaje student:
- Jechałem sobie tramwajem na uczelnie. Nagle widzę: wsiada Murzyn i staje
koło mnie. No nic, Murzyn jak Murzyn, jadę sobie dalej. I wtedy Murzyn
stanął mi na stopie. Myślę sobie: Murzynowi zwracać uwagę to tak jakoś
głupio, pewnie nie za dobrze rozumie język polski, może sam zejdzie. Dam
mu minutę. Odczekałem minutę z zegarkiem w ręku, a ten mi dalej stoi na
nodze. No to dałem mu jeszcze minutę. Patrzę, kolejna minuta mija, a ten,
jak gdyby nigdy nic, stoi dalej na mojej stopie. Wytrzymałem tak cztery
kolejne minuty, a potem tak się wkurzyłem, że po prostu dałem mu w ryj.
Potem zeznaje trzeci facet:
- Jadę sobie tramwajem. Patrzę, przede mną stoją koło siebie Murzyn i
student. I ten student tak patrzy - to na zegarek, to na Murzyna. I znowu
- to na zegarek, to na Murzyna. I nagle spojrzał na zegarek i jak
Murzynowi nie da w mordę! No to ja pomyślałem, że w całej Polsce się zaczęło...
Czego może się bać śpiący nietoperz?

Żeby się nie zesrać przez sen...
To jeszcze o góralach:

Stoi dwóch górali po dwóch brzegach Dunajca. Jeden krzyczy do drugiego:
-Głęboka?!
A że było słabo słychać bo szum wody i w ogóle, drugi sie drze:
-To nie Oka, to Dunajec
Tamten wchodzi i po chwili wpada po szyje i porywa go nurt wody.
Jakimś cudem sie ratuje, przepływa na drugi brzeg, podchodzi do tamtego:
-Ja ci k** dam "do jajec"!
Ksiądz Paetz wyjechał z parafi i wypisał na kartce innym swoim kolegom, jaka pokuta za jaki grzech!
Przyszła baba do spowiedzi i wyznaje swoje grzechy:
- przeklinałam
Ksiądz odpowiada:
- 30 zdrowaś Mario
Przychodzi następna baba do spowiedzi:
- biłam męża
Ksiądz sprawdzając na kartce odpowiada:
- 60 razy zdrowaś Mario
Przychodzi kolejna baba do księdza i mówi:
- zrobiłam mężowi loda
Ksiądz patrzy na kartce co jest za loda ... szuka i nic
Wiec idzie do ministranta i pyta:
- Janek co Paetz dawał za loda?
Janek:
- Snickersa...

(: poprzednia | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | ... | 986 | następna :)