Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy: - Ło Jezuuu!!! Jezu, Jezu, Jezusicku!!!! Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera: - Ło Jezu, Jezu, Jezu! Turysta: - Baco! Baco co wam się stało?! Baca: - Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!! Turysta: - A może komuś w waszej rodzinie? Baca: - Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!! Turysta: - No to co tak lamentujecie? Baca: - Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!
Dwóch gości popija sobie winko pod sklepem. Nagle podjeżdża elegancki samochód z którego wysiada jakieś zamożne małżeństwo, kupują w sklepie nie gazowaną wodę mineralną i zaczynają sobie popijać.
- Popatrz - mówi jeden z pijaczków, piją wodę ! Na to drugi mówi:
- Jak zwierzęta.
 
- Baco, czy pokażecie nam Giewont? - pytają turyści. - Jo. Widzita tom pirwszom górke? - Tak. - To nie je Giewont. A widzita tom drugom górke? - Tak. - To tyz nie je Giewont. A widzita tom trzeciom górke? - Nie. - To je Giewont.
Po napadzie janosikowych zbójników, spogląda gazda na zgliszcza chałupy i głośno medytuje: ze mnie łobrabowali - to ich zbójnickie prawo, ze mi chałupę spalili - i to ich zbójnickie prawo, ze ciebie Maryna zgwołcili, to tyz ich zbójnickie prawo - ale ześ ty cholero psy tem dupą rusała - to juz je cyste kurestwo!
Co robicie baco? - A srom panocku/ - A portki toście ściągnęli! - Ło kruca fuks!
Ze stacji kolejowej zniknęła cysterna spirytusu. Wszczęto dochodzenie. Wszystkie poszlaki wskazywały na Walkowiaka. W nocy policja obeszła dom i znalazła złodzieja i jego rodzinę - wszyscy upici na sępa spali:
- Gdzie spirytus? - pytają policjanci.
- Sprzedałem - mówi Walkowiak.
- A gdzie pieniądze?
- Przepiłem...
- Patrycja, po litrze to z ciebie nawet niezła laska...
- Roman, ocipiałeś?
- To ja, Bronek!
Co to jest teściowa na 102?
- 100 metrów od domu i 2 pod ziemią.

(: poprzednia | 523 | 524 | 525 | 526 | 527 | 528 | 529 | ... | 986 | następna :)