Był sobie Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu. No i ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pomyślał sobie:
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.
-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.
Facet kupił robota, który bije ludzi, którzy kłamią.
Postanawia wypróbować robota podczas obiadu.
-Synu. Byłeś dziś w szkole ?
- Tak.
Robot uderzył syna.
- Ok. Byłem w kinie.
Ojciec pyta dalej.
- Na jakim filmie ?
- Toy story.
Robot uderzył syna.
- No dobra. Na pornusie.
W tym momencie włącza się matka.
- Widzisz ... teraz widać, że to Twój syn.
Robot uderzył matkę.
 
Trzej przestępcy trafili do pierdla. Przed osadzeniem mogli wybrać jedną rzecz którą mogą ze sobą zabrać do celi, żeby się nie nudzić. Wybrali. Siedzą sobie w celi, i zaczynają rozmowę.
- Ej, co wybrałeś?
- Karty, jak będzie się nudzić to walniemy sobie w pokera, a Ty?
- Ja wziąłem piłeczkę, jak sie znudzę siedzeniem to porzucam o ścianę dla zabawy.

Patrzę na trzeciego, który siedzi z boku i się cieszy jak głupi.

- A ty? Co masz?
- A ja mam tampony
- Tampony?? Na ch!# ci tampony za kratkami?
- No tu jest napisane: Dzięki nim mogę pływać, biegać, jeździć konno...
Wspomnienia absolwenta:
"Pamiętam, jak mama odprowadzała mnie po raz pierwszy do zerówki. I jak ojciec przyniósł do domu po obronie dyplomu".
Winnetou z Old Shatterhandem idą przez pustynię. Chce im się pić, już ledwie żyją. Old Shatterhand mówi do Winnetou: strzel może ktoś nas usłyszy. Winnetou strzelił, słuchają, słuchają i nic. Old Shatterhand znów mówi:Winnetou strzel może ktoś nas usłyszy, ten strzelił, słuchają, słuchają i ciągle nic. Po jakimś czasie Old Shatterhand ponownie mówi do Winnetu żeby strzelił, a Winnetou na to : Dobrze, ale to już ostatnia strzała.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Jestem skonana.
- A ja z "Gwiezdnych Wojen".
budzi się facet rano, patrzy, a pokój cały we krwi.
Zagląda pod łóżko, a tam ranne pantofle...
Przedszkolak do przedszkolaka:
- A u nas dzisiaj na sali, pod kaloryferem leżała prezerwatywa.
- A co to jest... kaloryfer?

(: poprzednia | 389 | 390 | 391 | 392 | 393 | 394 | 395 | ... | 986 | następna :)