Na lotnisku celnik do pasażera:
- Czy ma pan coś do oclenia?
- Nie, nie mam.
- Jest pan pewien? Co w takim razie robi za panem ten słoń z chlebem na uszach? - upiera się celnik.
- Proszę pana, to moja sprawa, z czym jem kanapki!
Przychodzi żaba do baru w stroju roboczym. Uwalona cementem, wapnem,
farbą...
Podchodzi do baru:
- Piwko proszę.
Wali całe piwo, wyciera żabie usta i wychodzi.
Facet obserwuje ją i se myśli: Kurde świetny materiał dla mojego
kumpla, dyrektora cyrku.
Następnym razem czekają obydwaj.
Przychodzi żaba do baru w stroju roboczym. Uwalona cementem, wapnem,
farbą. Wali piwko.
Dyrektor ją woła i proponuje pracę w cyrku...
Żaba: Cyrk to taki namiot z materiału?
Dyrektor: tak, tak !!
Żaba: I tam są drewniane ławki?
D: Tak !!
Ż. Konstrukcja metalowa?
D:Tak!!
Żaba: To po ch*j Wam murarz?!?!?!?!?!
 
Przybiega mąż do pokoju żony i krzyczy:
- Uciekaj, dom się pali!
A z szafy stojącej pod ścianą wydobywa się głos:
- Ratujcie meble, ratujcie meble!
Jurand ze Spychowa wraca z niewoli od Krzyżaków, na drodze spotkają go polscy rycerze i pytają?
- Któż ci coś takiego zrobił?
Jurand, biedaczyna, kreśli krzyż na piersi, a oni na to:
- Nie mów, na pogotowiu ci to zrobili!?
Niedzielny poranek. Budzi się dziewczyna (w łóżku u poznanego dzień wcześniej na dyskotece chłopaka).
Rozgląda się po pokoju i mówi:
- O, a mieszkanie też masz malutkie...
W parku dzieciak płoszy gołębie:
- Spierdalaj, spierdalaj !!!
Na to przechodząca obok staruszek:
- Chłopczyku, nie wypada tak brzydko mówić!
Wystarczy przecież powiedzieć:
A sio, a sio...
- Widzisz synku jak spierdalają !!!
Dwa małżeństwa spotkały się na małym przyjątku, u jednego z nich w domku letniskowym. Wieczorem, po udanej kolacji jeden z facetów zaproponował
drugiemu, by zamienili się żonami na noc. Ten drugi myśląc sobie "A co tam,moja i tak ma miesiączkę" zgodził się. Na koniec uzgodnili między sobą, że przy śniadaniu dadzą sobie tajemne znaki, ile razy każdy z nich miał kolegi żonę, pukając w słoik z dżemem.
Nazajutrz rano, jeden z nich, z uśmiechnięta twarzą stuknął łyżeczka w słoik z dżemem dwa razy, drugi stuknął raz w słoik z dżemem, a po chwili wahania jeszcze dwa razy w słoik z Nutellą.
Poznaniak spotyka się ze Szkotem w Paryżu. Rozmawiają i nagle Szkot mówi:
- A Ty wiesz, że ja tu już od 4 dni jadam najlepsze potrawy w najdroższych restauracjach i nic nie płacę za to?
-Jak to?! -wykrzyknął Polak.
- Mam na to super sposób. - mówi Szkot - Wchodzę do ekskluzywnej restauracji. Zamawiam przystawki, najdroższą z możliwych zup, potem drugie danie... Oczywiście najlepsze wino, a na koniec deser i kawę.
Zjadam to wszystko, a potem powoli piję kawę. Piję ją tak wolno, aż wszyscy kelnerzy już pójdą do domu oprócz głównego kelnera. Gdy ten podchodzi i prosi o zapłatę rachunku, to ja mu mówię, że już zapłaciłem innemu kelnerowi.
Główny kelner wtedy przeprasza, a ja idę do domu.
Poznaniakowi bardzo spodobał się ten sposób i uprosił Szkota, żeby ten wybrał się z nim dziś wieczorem na kolację.
No więc Panowie spotkali się wieczorkiem w umówionej restauracji i kolejno zamawiali najlepsze potrawy. Kiedy rachunek urósł do kwoty 400 Euro oboje zamówili kawę. Oczywiście, pili ją tak wolno, aż w lokalu został tylko główny kelner. I kiedy skończyli pic kawę, ten upomniał się o zapłatę rachunku.
- Ale my już zapłaciliśmy innemu kelnerowi... zaczął tłumaczyć się Szkot.
-Właśnie, właśnie! -wtórował mu Poznaniak - I do tej pory jeszcze nie dostaliśmy reszty!

(: poprzednia | 225 | 226 | 227 | 228 | 229 | 230 | 231 | ... | 986 | następna :)