Jedzie facet autostrada, widzi napis - "Siostry Szarytki - dom publiczny, zjazd za 3 km". Zdziwił się bardzo i postanowił zajrzeć do tego domu publicznego. Za 3 km był zjazd z informacja: "Siostry Szarytki - dom publiczny", wiec zjechał, jedzie
droga przez las, w końcu widzi klasztor a przed nim parking. Zaparkował, idzie do drzwi, na drzwiach napis: "Siostry Szarytki - dom publiczny". Zapukał. Otwierają się drzwi, w drzwiach stoi zakonnica w habicie i z puszka zawieszoną na szyi. Facet chciał się odezwać, ale zakonnica mówi:
- Nic nie mów, wiem po co tu jesteś, zaprowadzę cię gdzie trzeba, ale najpierw wrzuć do tej puszki 100 złotych.
Facet wrzucił, zakonnica prowadzi go korytarzami, zaprowadziła go do drzwi i poszła sobie. Drzwi się otwierają, stoi w niej zakonnica bez nakrycia głowy i z puszka na szyi i mówi:
- Zaprowadzę cię dalej, ale najpierw wrzuć tu 100 złotych.
Facet wrzucił, idą korytarzami, doszli do nastepnych drzwi. Drzwi się otwierają, stoi w nich zakonnica bez wierzchniej cześci habitu i z puszką zawieszoną na szyi i mówi:
- Zaprowadzę cię dalej, ale najpierw wrzuć tu 100 złotych.
Facet wrzucił, idą korytarzami do następnych drzwi, drzwi sie otwierają, stoi w nich zakonnica w samej bieliźnie i z puszką zawieszoną na szyi. Mówi:
- Zaprowadzę cię dalej, ale najpierw wrzuć tu 100 złotych.
Facet wrzucił i idą dalej. W końcu zakonnica doprowadziła go do wielkich drzwi i mówi:
- Dalej pójdziesz już sam, ale najpierw wrzuć do puszki jeszcze 100 złotych.
Facet wrzucił, zakonnica sie ulotniła. Facet otwiera drzwi, patrzy, a tu parking i jego samochód, a na ogrodzeniu parkingu tabliczka z napisem:
"Zostałeś wyruchany. Odejdź w pokoju."