Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa. Przy trzecim dołku jeden z nich mówi:
- nie macie pojęcia, co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać. Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.
Na to drugi:
- to jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen…
Trzeci:
- i tak macie dobrze … ja będę musiał przejść całkowity remont kuchni …
Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali nie dali mu spokoju:
- a ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać żonie żeby cię puściła?
- nie – odparł czwarty – ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano. Gdy zadzwonił, to szturchnąłem żonę i zapytałem: „seksik czy golfik?”. W odpowiedzi usłyszałem: „od****dol się, kije są w szafie …”