Pewien mężczyzna zaprosił swoją narzeczoną do wykwintnej restauracji.
Zamówili ślimaki. Narzeczona bierze pierwszego ślimaka - wciąga. Bierze drugiego, trzeciego ślimaka - wciąga. Bierze czwartego - wciąga, wciąga i nic. Patrzy do skorupy, a tam siedzi ślimak i mówi:
- Ciągnij, ciągnij mała!