Idzie facet ulicą, widzi że ktoś za nim chodzi.
Odwraca się, nie ma nikogo.
Ale znowu widzi że ktoś za nim chodzi.
No i tak w kółko.
Błędne koło.
Przechodzi kobieta w zaawansowanym dosyć wieku, podnosi laskę i krzyczy:
- Co pan, upośledzony? Cienia się swojego boi?