Imprezka, w ekskluzywnym lokalu lekko wstawiony już koleś podchodzi do eleganckiej kobiety i zagaduje:
- Cześć, mam na imię Mariusz, jest pani najśliczniejszą damą w całym lokalu, może mógłbym postawić pani lampkę szampana?
Kobieta zgadza zgadza się, zasiadają razem przy stoliku zaczynają rozmawiać i pić szampana.
Po pierwszej butelce gość proponuje:
- Wie pani jest pani tak oszałamiająco piękna, może poszlibyśmy na górę do hotelu mam tu wynajęty apartament prezydencki.
- Absolutnie nie! - mówi rozdrażniona kobieta.
Po drugiej butelce, w między czasie której przeszli na "Ty", koleś ponawia próbę.
- Może jednak dałabyś się namówić na romantyczny wieczór w apartamencie prezydenckim.
- Słuchaj, może i bym się dała - odpowiada dość już mocno znieczulona kobieta - ale mam okres.
W tym momencie gość zrozumiał, że nic z tego nie będzie i postanowił dać sobie spokój. Zamówił kolejną butelkę szampana, a żeby jednak wieczór nie był nudny to jeszcze butelkę wódki.
Koleś budzi się następnego ranka na potężnym kacu, z jedną wielką białą dziurą zamiast pamięci z wieczoru poprzedniego. Rozgląda się po pokoju, a tam cała pościel we krwi. Wszystko, prześcieradło, kołdra, nawet poduszki. Patrzy na swoje ręce - całe we krwi i mówi cicho do siebie:
- Ja pie**olę, zabiłem kogoś.
Chwiejnym krokiem idzie do łazienki napić się wody z kranu, zerka w lustro i krzyczy:
- k***a mać, zabiłem kogoś i zjadłem!!!