Wracam późnym wieczorem zmęczona z pracy. Wchodzę do domu a tu wszędzie pozapalane światła. Gaszę więc jedno po drugim. Wchodzę do salonu, oczywiście tu też gaszę światło, na co odzywa się mój mąż czytający książkę:
-Zapal to, bo nic nie widzę.
-To uszy się myje!