Było to lata temu, tuż przed Wielkanocą. Brat zrobił wielkanocny dowcip jednej cioci - na koniec składania życzeń powiedział jej: No i pocałuj męża przy jajkach. Wszyscy się z tego śmialiśmy, sielanka. Potem [T]ata dzwonił do swojej siostry z życzeniami no i oczywiście też chciał zabłysnąć dowcipem - na koniec rozmowy powiedział jej:
[T]: No i pocałuj męża przy jądrach.
My cisza, a Tata dopiero po paru sekundach się zorientował, że spalił ten dowcip no i w tym momencie my już się tylko tarzaliśmy ze śmiechu.