Facet u kochanki (mąż na delegacji), a tu nagle klucz w zamku grzebie...
 Babka niewiele myśląc mówi mu:
 - Stań na środku, tak jak jesteś goły, a ja powiem staremu, że taka statuę kupiłam.
 Mąż wchodzi, rozgląda się, zauważa:
 - A to co?
 - No... kupiłam taka statuę, znajomi też mają, taka teraz moda...
 Mąż machnął ręką i poszedł spać. Żona też. W środku nocy mąż wstaje, idzie do kuchni, wyciąga chleb, smaruje masełkiem, kładzie szyneczkę, serek, ogóreczka... podchodzi do statuy i wręcz ze słowami:
 - Masz, ja tak trzy dni stałem, żeby choć k***a nakarmiła...