Na pewnym szlacheckim przyjeciu jednemu z gosci wymknal się maly wiaterek. Sala umilkla zaskoczona i patrzy się na niefortunnego biesiadnika. A nieszczesnik zastanawia się, jak tu zatuszowac to przykre zdarzenie. Wierci się, wierci na krzesle, krzeslo skrzypi przerazliwie, a wszyscy nadal patrza. Po chwili wstaje gospodarz i mowi: - Wacpan, mebel spocisz, a tonacji i tak nie dobierzesz.