Księdzu ginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Kazimierz do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
 - Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
 - Co ksiądz mówi?
 - Kto mi mąkę kradnie?
 - Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
 - Co ty opowiadasz!
 - Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
 Zamienili się miejscami.
 - A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony? - pyta Kazimierz.
 - Rzeczywiście, tu nic nie słychać.