Pan Kowalski wyprawił imieniny. Późną nocą zabrakło trunków, więc postanowił zostawić gości i pobiegł do pobliskiej restauracji, która była dość długo czynna. Biegnie w samej koszuli, a że to był akurat listopad, zwrócił swoją osobą uwagę dwóch funkcjonariuszy. Jeden z nich więc krzyknął do niego:
 - Obywatelu, pozwólcie tutaj do nas na chwileczkę. Proszę się wylegitymować! 
 - Ależ panowie, ja właśnie wyprawiam imieniny, gości mam w domu i biegnę kupić trochę trunku.
 - A gdzie pan mieszka? - pyta policjant.
 - Mieszkam w tym bloku, może pan pójdzie sprawdzić.
 Policjant poszedł, po chwili wraca i mówi:
 - Proszę pana, policję pan oszukuje, nieładnie! Ja byłem, pod adresem, którym pan podał, pytałem, okazuje się, że nikt taki tam nie mieszka.
 - Ależ panie władzo, ja naprawdę mieszkam w tym bloku, na trzecim piętrze, Kowalski się nazywam.. może teraz pan pójdzie sprawdzić - zwraca się do drugiego policjanta.
 Policjant poszedł, po chwili wraca i mówi:
 - Dwa razy pan policję oszukał, nie mieszka taki, ja pytałem i dozorcy i ludzi nie mieszka taki!
 Zabrali go na izbę wytrzeźwień, zapłacił ile trzeba, na drugi dzień wraca, elegancko wyprasowany, dozorca zamiata ulicę przed blokiem i mówi:
 - Panie Kowalski, ćwiartka się należy.
 - Za co?
 - Dwa razy o pana policja pytała i nic nie powiedziałem.