Na targu baca sprzedawał gadającego psa. Turysta nie bardzo wierzył, że
 pies potrafi gadać.
 - Pewnie, ze potrafię - wtrącił się do rozmowy pies. - To nawet
 sprawiło, że przez pewien czas pracowałem dla MI-5 jako szpieg... Wie
 pan, nikt nie sądził, że pies potrafi mówić i rozumieć, co się przy nim
 mówi, Rejewski, Różycki i Zygalski cos tam liczyli, ale gdybym nie
 podsłuchał rozmowy pewnych niemieckich oficerów i nie zdradził ich
 tajemnic, Enigma do dziś pozostałaby zagadką... No, a po zakończeniu
 służby pracowałem trochę jako tłumacz, potem emeryturka, dzieci,
 stabilizacja...
 - Baco, wy na pewno sprzedajecie tego psa?
 - Tak.
 - A za ile?
 - Za 5 złotych.
 - Takiego psa?!
 - A bo on takie głupoty pie*doli...