Do szkoły podstawowej na lekcje języka polskiego zapowiedział się Minister Oświaty, z małą wizytacją. Pani Kasia lekko zdenerwowana (bo w klasie nr. 1 to oczywiście Jasio) myśli co tu zrobić, by cała klasa "zabłyszczała" intelektem, a przy okazji by nie okryła się hańbą. Więc wymyśliła, że każde dziecko wypowie słowo na kolejną literę alfabetu, a żeby uniknąć klęski ze strony Jasia (który strasznie przeklinał), Jaś poprostu zacznie (no bo jakie przekleństwo jest na A?!).
 Nastaje sądny dzień, Minister zasiadł w ostatniej ławce..
 Pani Kasia mówi do Jasia:
 - Jasiu, powiedz słowo na literkę A.
 Jasiu na to:
 - Automatycznie.
 Pani Kasi kamień spadł z serca... i mówi do Małgosi:
 - Małgosiu, powiedz słowo na literkę B.
 A w tym momencie wstaje Minister i mówi:
 - Jasiu, a czy Ty znasz znaczenie tego słowa?
 A Jasiu na to:
 - Oczywiście! Załóżmy, że Pana matka, jest kurwą! Czyli Pan automatycznie jest skurwysynem !!!