Przy łóżku umierajacej żony siedzi facet.
 - Może coś ci potrzeba, kochanie - pyta smutnym głosem.
 - Chciałabym - odpowiada cichutko żona 
 - żebyś mnie jeszcze raz przeleciał.
 - Oj, taka słaba przecież jesteś, no ale jak bardzo chcesz...
 I gość włazi do łóżka, robi, co żona sobie życzy, a potem przytulony do niej usypia ze zmęczenia. Budzi się po jakimś czasie, a żona w świetnej formie krząta się po kuchni, gotując obiad. Facet zrywa się z pościeli i woła:
 - Kochanie, co się stało? Przecież taka chora byłaś?
 - A to ten seks z tobą tak mi pomógł - informuje go z uśmiechem kobieta.
 Facet siada ciężko na stołku i smutnieje.
 - Co jest, nie cieszysz się, że wyzdrowiałam?
 - Nie o to chodzi - mówi mąż - tylko jakbym wiedział, że mam takie możliwości, to i babcię Zosię bym uratował i wujka Zdzisia.