Mama kazała Jasiowi kupić proszek do pieczenia.
Jasiu idzie do sklepu a że miał kawałem to powtarza sobie co miał kupić.
Idzie i mówi proszek, proszek, proszek nagle potknął się i przewrócił.
Wstaje i mówi: co to ja miałem kupić ? aa proch. Idze dalej i powtarza proch. Wchodzi do sklepu i mówi poproszę proch, ale jaki proch mówi sprzedawczyni. No proch odpowiada Jasiu. Dała mu więc proch wybuchowy. Jasiu wrócił do domu mama upiekła ciasto i zaprosiła gości. Goście przyszli ciasto zjedli i poszli do domu.
Na drugi dzień dzwoni do tych gości i pyta się jak im ciasto smakowało.
Było pyszne słyszy odpowiedz tylko ja Zbyszek pierdnął to psa zabił