Stary wędkarz łowi pod lodem. Mija godzina, dwie, ani jednego brania. Zmarzł
na kość. Już ma wracać do domu, kiedy widzi chłopaka, który wybrał
stanowisko obok. Ten wycina przerębel, zarzuca wędkę i po chwili wyciąga
wielką rybę. Mija pięć minut - jest następna. Potem jeszcze jedna, jeszcze
jedna i jeszcze jedna...
- Jak ty to robisz? Ja siedzę od białego rana i nic, a ty w kwadrans
wyciągnąłeś już osiem pięknych sztuk!
- Uouaki ucha yc euue.
- Co?
- Uouaki ucha yc euue.
- Nic nie rozumiem. Powtórz to powoli!
Chłopak wypluwa coś na rękę i mówi:
- Robaki musza być ciepłe!