Statek uległ katastrofie. Kiedy przybyła ekipa ratunkowa, jedyny ocalały pasażer siedzi pod palmą i obgryza kość, a potem wyrzuca ją na stosik innych. Ratownicy
są zdumieni. Gnębiony wyrzutami sumienia pasażer mówi zawstydzony:
- Tak, to prawda... Zjadłem wszystkich współpasażerów. Ale nie osądzajcie mnie pochopnie. Chciałem żyć! Co w tym złego?
- Nie ma niczego złego w tym, że chciałeś przeżyć. Ale ten statek rozbił się, k#rwa, wczoraj!!! - grzmi dowódca ratowników.