Breżniew dorwał gdzieś "Pana Tadeusza", otwiera i czyta: "Litwo! Ojczyzno moja..."
Zdenerwował się totalnie, złapał za telefon, dzwoni do Jaruzelskiego, i wrzeszczy do słuchawki:
- Co to za żarty? Co to za Mickiewicz, co za "Litwo ojczyzno moja"?! Jakie macie na to wytłumaczenie?
- Ależ towarzyszu, przecież Mickiewicz już nie żyje! - odpowiada Jaruzelski
- I za to was lubię, towarzyszu Wojciechu! - rzecze Breżniew.