Do domu przychodzi mężczyzna zmęczony przebytym dniem, robi sobie kawę, siada wygodnie w fotelu. Dzwoni telefon :
- Halo, dzień dobry. Dzwonię z apteki przy ulicy Długiej. Czy mogę rozmawiać z Panem Janem Kowalskim ?
- Tak, przy telefonie
- Proszę Pana, Pan około godziny 17.00 kupował w naszej aptece lekarstwo na receptę
- Tak, zgadza się
- Bo widzi Pan, nastąpiła pewna pomyłka. Otóż wydano Panu zły specyfik. Na recepcie jest napisane ''aspiryna'', a ja wydałam Panu strychninę.
- A to jest jakaś różnica ?
- Tak, musi Pan dopłacić dwa trzydzieści.