Przyjechał do Sydney bogaty Teksańczyk. Wsiadł do taksówki i kazał
się obwozić po mieście. Co zobaczy, to komentuje. Przejeżdzali obok
wieżowca,
- U nas w Dallas są takie wysokie wieżowce, że wystają ponad chmury.
Przejeżali przez most,
- A u nas to są takie mosty, że trzeba pół dnia by przejechać z
jednego końca na drugi.
I tak dalej. Taksówkarz był coraz bardziej zirytowany ale nic nie
mógł powiedzieć. Zdarzyło się w końcu, że w trakcie podróży wyjechali
poza miasto. W pewnym momencie na drogę, tuż przed samochód wyskoczył kangur. Kierowca ostro zahamował i
wycedził przez zęby ale tak by go pasażer usłyszał:
- Pieprzone pasikoniki!