Był kiedyś bardzo dobry proboszcz, człowiek wielkiej wiary i dobroci. Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował biednych. Któregoś wieczora wracał po mszy na plebanię i usłyszał ciche wołanie: - Księże proboszczu... Odwrócił się, ale nic nie zobaczył. Po chwili wołanie powtórzyło się iw szarówce dostrzegł siedzącą na kamieniu żabę. Podszedł i schylił sięnad ledwo żywym zwierzątkiem, a ono wyjąkało: - Weź mnie ze sobą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę 17-letnim ministrantem,weź mnie na plebanię, nakarm, napój, przytul, pocałuj, a zdejmiesz zły czar... Proboszcz niewiele myśląc zabrał żabkę, nakarmił, napił, przytulił i pocałował. Rano obudził się, patrzy a, koło niego leży piękny 17-letni ministrant. I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sądzie...